Periphery, Clear
(28.01.2014)
Spencer Sotelo - śpiew
Misha Mansoor - gitary, produkcja
Jake Bowen - gitary, programowanie, śpiew
Mark Holcomb - gitary
Adam Getgood - bas, programowanie
Matt Halpern - perkusja
Co
mają wspólnego rockowi klasycy Emerson,
Lake & Palmer i KISS z ultranowoczesnym, djentowym Periphery? Muzycznie niewiele. Ale wszystkie
te zespoły w rozkwicie swej kariery wpadły na pomysł by każdy z muzyków
komponował osobno. Powstała w ten sposób Ep-ka Clear wyróżnia się jednak jeszcze jedną, narzuconą sobie przez
członków Periphery zasadą – każda ścieżka nawiązuje do tematu napisanej
wspólnie uwertury. Dzięki temu powstała płyta różnorodna i spójna jednocześnie.
Utwory i ich kompozytorzy:
1. Overture (Periphery)
2. The Summer Jam (J. Bowen)
3. Feed the Ground (M. Halpern)
4. Zero (M. Mansoor)
5. The Parade of Ashes (S. Sotelo)
6. Extraneous (A. Getgood)
7. Pale Aura (M. Holcomb)
Mimo, że odpowiedzialność
za ogólny kształt poszczególnych utworów spoczywała każdorazowo w rękach
jednego muzyka, większe kontrasty odnaleźć można w ramach pojedynczych kompozycji,
niż pomiędzy nimi. Dotyczy to przede wszystkim partii wokalnych, w których
stylistyczne przeskoki rozciągają się od optymistycznych, melodyjnych
dwugłosowych chorusów po rozdzierający scream i brutalny growl (Pale Aurora). Co więcej, niemal w każdym
z siedmiu utworów obok prostych, chwytliwych akordów i riffów osnutych na
barwnej, nieco irracjonalnej harmonii natrafić można na miażdżące ściany
dźwięku oraz fragmenty tak ciężkie i gęste, że można by je kroić nożem. A
jednak w ogólnym rozrachunku więcej tu momentów muzycznego wytchnienia niż na poprzedniej
płycie, która stanowiła dla
percepcji o wiele większe wyzwanie. Tytuł
minialbumu zdaje się zatem odnosić się nie tylko do przezroczystej okładki
płyty, ale i do nowych muzycznych idei – wszystko jest tu jaśniejsze, czystsze,
bardziej wyraziste. Da się to odczuć w Summer
Jam, Feed the Ground i Parade of Ashes z łatwo wpadającymi w
ucho, niemal poprockowymi refrenami. Djentowy kręgosłup Periphery obrósł w nich
tłuszczem bardziej komercyjnych metalcore’owych zespołów zza oceanu takich jak
Lamb of God, Protest The Hero, a nawet Nine
Inch Nails i Linkin Park, co z pewnością część wyznawców djentu uzna za ideową
zdradę. Na otarcie łez pozostaną im instrumentalne, nasycone treścią i mocno
progresywne Zero i Extraneous, przenicowane perkusyjnymi
łamańcami i poszarpanymi, nerwowymi motywami niskich siedmio- i ośmiostrunowych
gitar. Ale nawet te stanowią jedynie ułamek gatunkowego ciężaru wcześniejszych
utworów Periphery. Pośród tych stylistycznych labiryntów trudno znaleźć ślad muzycznego
spoiwa jakim miała się być otwierająca album Overture. Muzycy wszyli jej melodyczne pomysły dosyć głęboko;
dzięki zmianom tonacji, rytmu i tempa przewodni temat – ukryty w archaizującej partii
fortepianu – jest ledwie rozpoznawalny, przy pierwszych kilku słuchaniach –
niedostrzegalny. (Sama zresztą uwertura, jest dosyć krótka i w brzmieniu
bliższa neoprogresywnemu Muse, niż djentowi.)
Wśród fanów skupionych
wokół portalu got-djent.com Periphery
jest od kilku lat najpopularniejszym zespołem. A jednak, z płyty na płytę,
coraz mniej zasadne staje się wpychanie ich muzyki w szufladkę jednego gatunku.
Trudno się dziwić. Misha Mansoor, założyciel i kompozytorski spiritus movens zespołu, przyznaje, że djentu i metalu na co dzień raczej
nie słucha. Pozostałym członkom zespołu żonglowanie konwencjami też chyba nigdy
nie przeszkadzało. Tym bardziej, że łamanie radykalnych koncepcji djentu
wpływem bardziej komercyjnych gatunków zdaje się być w oczach (i uszach)
„słuchacza masowego” zaletą, a zatem jednym z głównych powodów niemałej
popularności. Oby tylko kolejne wydawnictwa nie zatraciły przy tym
oryginalności i świeżości pieczołowicie wypracowanej w poprzednich albumach.
Być może Clear okaże się jedynie
lekką przystawką przed pełnokrwistym daniem głównym, bowiem jeszcze w 2014 roku
ma się ukazać trzecia płyta zespołu Juggernaut.
W jej wypadku tytuł niczego lekkiego nie sugeruje.